Lekcja anatomii doktora Tulpa

faceci stoją wokół trupa z rozciętą ręką

Opisywany obraz to „Lekcja anatomii doktora Tulpa” namalowany przez Rembrandta w 1632 roku, techniką olejną na płótnie o rozmiarach 169,5 x 216,5 cm. Obecnie dzieło znajduje się muzeum Mauritshuis w Hadze. Gdy Rembrandt przeniósł się z Lejdy do Amsterdamu było to jego pierwsze, większe zlecenie. Grupa pasjonatów sekcji z doktorem Tulpem na czele postanowiła udekorować swoją siedzibę obrazem tematycznym. Obraz mieli podziwiać goście bankietu, który był punktem programu zaraz po egzekucji i autopsji, w tamtych czasach były to bardzo popularne rozrywki, a głównymi zainteresowanymi byli ludzie możni, co zresztą widać po ubraniach postaci na obrazie.

W centralnej części obrazu na stole preparacyjnym leży trup. Bladość jego pozbawionej życia skóry wyraźnie wybija się na pierwszy plan, zwraca naszą uwagę, że jest istotą całej sytuacji. Ciało należy do Adriaana Adriaansza, który wówczas został skazany na śmierć za kradzież płaszcza. Owego czasu w Amsterdamie sekcje można było przeprowadzać raz w roku, koniecznie zimą ze względu na temperaturę. Zawsze preparowanym ciałem było ciało złoczyńcy skazanego na karę śmierci. Nieboszczyk z obrazu zasłużył na śmierć za nie tylko kradzież płaszcza ale również inne wcześniejsze przewinienia, najwyraźniej ręka go świerzbiła 😉. Na obrazie przedstawieni jest tylko kilka osób, co nie zgadza się z faktem, że normalnie publiczne egzekucje i sekcje przyciągały spore tłumy mimo wysokiej ceny biletów. Najwyraźniej Rembrandt chciał nadać swojemu dziełu bardziej prywatny nastrój i wyeksponować zleceniodawców. Kolejna niezgodność z rzeczywistą sytuacją to złamana kolejność otwierania ciała. Według przyjętej kolejności bowiem zaczynano od brzucha, a później otwierano czaszkę, a dopiero po tym brano się za kończyny. Następną niegodnością jest brak preparatora i krwi, staramy się nad tym nie zastanawiać, bo w końcu władzę nad obrazem ma malarz, a domyślamy się, że te wszystkie pominięcia mają na celu zwiększenie dramaturgii, zainteresowanie widza i pokazanie oryginalności.

Przyglądając się dalej, widzimy, jak wielkie jest zainteresowanie obecnych przy sekcji osób, z rumieńcami i szeroko otwartymi oczami patrzą jak doktor Tulp tłumaczy działanie mechanizmu ludzkiej ręki demonstrując ruch, od środka na trupie, i od zewnątrz – własną ręką. Jegomoście w drogich kryzach i kaftanach muszą należeć do najzamożniejszej warstwy społecznej Amsterdamu. Każda twarz przedstawia co innego, poza ogólnym zainteresowaniem. Widzimy jak mężczyzna wysunięty najbardziej na lewo patrzy w twarz doktora z respektem i lekkim strachem. Stojący najbliżej niego kolega odwraca wzrok, prawdopodobnie porównuje spektakl Tulpa z rycinami w księdze z prawego dolnego rogu, która jest atlasem anatomii, wówczas używano „De Humani Corporis Fabrica” autorstwa Andreasa Vesaliusa. Najbardziej z tyłu stoi wysoki pan, którego wzrok pada w przestrzeń, nie wiadomo na co patrzy, można założyć, że na atlas, ale z jego postawy wynika, że odsunął się od stołu z trupem, tak jakby zgorszył go widok. Wygląda na spokojnego, nie wyrywa się, żeby zobaczyć jak najwięcej, może dlatego, że już wcześniej się napatrzył na sekcje. Zaraz obok niego, bokiem stoi kolejna osoba. Mężczyzna zdaje się z rozgorączkowaniem szukać czegoś w książce, którą trzyma, może prywatna kopia atlasu, zdaje się próbować wyciągnąć jak najwięcej z wykładu doktora. Trzej zainteresowani pochyleni najbliżej trupa wyraźnie są zafascynowani tym co mówi doktor, siwowłosy na prawo i stojący nad nim kolega patrzą do atlasu, ale z zacięcia na ich twarzach widać, że i poczynania Tulpa śledzą ze skupieniem. Trzeci z nich, ten najbliżej Tulpa, patrzy w jego twarz z niepokojem. Sam Tulp jest zapatrzony w nicość, nie odwzajemnia spojrzenia żadnego z mężczyzn na obrazie, nie patrzy co robi. Widzę w jego twarzy nostalgię, niekoniecznie ma dosyć swojej pracy, ale nie wydaje się widzieć w obecnej sytuacji nic niesamowitego, wydaje się cierpliwy co do uczniów.

Tło obrazu jest jaśniejsze od ubrań ludzi a mimo to nie eksponuje się na pierwszy plan, to dzięki obranej przez malarza technice. Nie widać konkretnych kształtów architektonicznych i ciężko stwierdzić, gdzie umiejscowiona jest scena z obrazu. Rembrandt miał 26 lat malując ten obraz i był on dla niego sporym wyzwaniem. Poradził sobie z nim bardzo dobrze i najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę, bo podpisał się jako „Rembrandt f 1632”, a nie jak wcześniej RHL. Litera f oznacza jego wartość jako malarza, tak podpisywali się mistrzowie jak Tycjan, Rafael, Leonardo Da Vinci i Michał Anioł.

Osobiście bardzo podoba mi się nastrój tego obrazu. Wydaje się mroczny, ale poukładany, jakby nic nie mogło pójść źle. Mroczna doskonałość, śmierć wisi w powietrzu i patrzy jak ludzie wykorzystują jej plony na własną korzyść. Kłamstwem byłoby powiedzieć, ze na obraz się miło patrzy, niemniej jednak ciężko oderwać od niego wzrok.

Źródła:

Walidacja HTML5
Walidacja CSS